33 posts

"Sobota Pena Rozmyle"

"Sobota pełna rozmyśleń"

Witam wszystkich 😁 Dziś dzień minął pod hasłem "co by było gdyby..." Teoretycznie powinno się myśleć jak było by dobrze gdybyśmy wybrali inną drogę,wyszli z domu minutę wcześniej,przepuścili osobę w sklepie,zaryzykowali wyznanie swoich uczuć,odczytali w porę sygnały itd. Wnioski moje są takie,że słusznie się stało,że z żadną potencjalną wtedy partnerką nie jestem. Dobrze się stało dla nich. Są teraz i były też wtedy pięknymi,inteligetnymi młodymi dziewczynami/kobietami. Każda z nich była ( i nadal są ) wyjątkowa. Mają życie,na które każdy zasługuje. Każda napewno miała różne historie w swoim życiu,ale dały rade. Jednym z kluczowych elementów ich obecnej sytuacji jest fakt,że nie są ze mną. Choć bardzo bym chciał to obawiam się,że nie dał bym im tego wszystkiego. Miłość jaką mam w sobie potrafi napewno zdziałać cuda,ale nawet one mają ograniczenia. Nie umiałbym dbać tak o rodzine jak ich partnerzy. Wozić na zagraniczne wycieczki,zapewniać stabilność finansową,patrzeć na świat jak dorosły,a nie jak wieczny marzyciel. Wiem,wiem...pomyślicie pewnie,że aż taki zły napewno nie jestem,ale pamiętajmy,że już miałem żonę,której chyba nie umiałem uszczęśliwić 😔 Fakt: wynajmowaliśmy fajne mieszkanie,co dwa lata jeździliśmy nad nasze morze,jedliśmy,piliśmy i ubieraliśmy się dobrze. Robiliśmy sobie lokalne wypady i prezenty nawet bez okazji. Kochaliśmy się i nawzajem to sobie okazywaliśmy. W łóżku też było cudnie ( od szybkich akcji po godzinne maratony ),ale jednak czegoś zabrakło... Idąc tym tropem dojść mogę do wniosku,że nie byłem ( i nie jestem ) taki zły. Może gdybym nie uległ pokusą i zdał studia było by lepiej? Lepsze wykształcenie = lepsza praca = większe zarobki = brak długów = stan życia taki jak u innych ( którym się w życiu udało ). Wtedy nie poznał bym Eweliny. Byłbym z kimś innym. Kimś kto by mnie tak nie skrzywdził. Założył bym rodzinę i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Był bym szczęśliwy,ale z moją Ew też byłem uszczęśliwiony. I teraz pytanie : Czy to Ewelina była tą moją jedyną drugą połówką czy raczej na rzecz Eweliny straciłem swoją prawdziwą miłość i teraz jest ona szczęśliwa z kimś innym...? Sam nie wiem. Wiem,że napewno będę miał nadal o czym rozmyślać. A może ktoś z was ma jakąś opinie na ten temat? Pozdrawiam wszystkich :)


More Posts from Kuchnia-film-resurekcja

422 dni/Urodziny Arnolda/08 Young justice

Witajcie. Dzisiaj krótko i na temat ;-) W pracy 100% siebie. Na treningu biegowym 30min/6,5km 100% siebie. W domu mega zadowolenie i czas na celebrację największej i najważniejszej dla mnie ikony-Arnolda Schwarzeneggera (71lat). Tak więc do dzieła 😎

422 Dni/Urodziny Arnolda/08 Young Justice
422 Dni/Urodziny Arnolda/08 Young Justice

23:59

Dzień był bardzo wymagający i męczący,ale satysfakcja na jego koniec była nie do opisania 😊 Fakt-jedyne czego nie udało mi się zrealizować to poczytać. 1. Mieszkanie na błysk ✔ 2. Bieganie ✔ 3. Gotowanie ✔ 4. Czytanie ❌ Za to zrobiłem jeszcze ponad 6km po zakupy i zaliczyłem ponad 2h "rodzinną telekonferencje" ( na następny raz włączę tryb SAMOLOT i nie będzie mnie dla nikogo 😝 ). Wieczorem udało się w końcu usiąść wygodnie na powietrzu i spojrzeć w gwiazdy popijając chłodnego drinka w ten ciepły,letni wieczór...

Początek wędrówki...

Witam wszystkich ☺ Mój blog jest o wędrówce wewnątrz umysłu. W ciągu roku postaram się zmienić sposób myślenia. Powrót na właściwą drogę będzie trudny gdyż umysł oraz osobowość zostały niemal doszczętnie zniszczone przez tą jedyną,ukochaną kobietę. Jednak mimo to nadal tli się we mnie iskierka życia i ewolucji w coś więcej niż było wcześniej. Mam 31 lat i wszystko co dawno powinno być zrobione jak stabilność finansowa,zasadzone drzewo,zbudowany dom oraz dzieci zostało zepchnięte podczas małżeństwa na dalszy plan na rzecz "dobrobienia się" czyli ( jak to wyglądało w rzeczywistości ) zabawy i beztroski. Mojej ukochanej już ze mną nie ma. Jest z kimś innym ( mimo iż żałuje swojej decyzji-do czego się przyznała-nie potrafi wrócić i spojrzeć mi w twarz. Liczy,że odnajdzie kogoś podobnego do mnie. Sama skazała się na banicje i poszukiwania ). Jednak "zing",które nas połączyło tkwi we mnie nadal. Możliwe,że się tego nie pozbędę,ale ( mimo już prawie 3 lat od rozstania ) może odrodzi się we mnie ciekawość,marzenia oraz chęć rozwoju. Najważniejsze jest wydostać się z bezludnej wyspy,na którą trafiłem we własnym umyśle... To mój prywatny czyściec,na który prawdopodobnie zasłużyłem... Nie wierzę,że jestem bez winy...

Zawstydzony...

Dużo ciszy z mojej strony. Jak na blog to ciągnie dnem i wieje nudą. Patrząc na to jak na terapię oraz formę oczyszczenia to wygląda to raczej jak bym się poddał…a może to brak czasu? Im dalej w las tym więcej wymówek dlatego nie będę dalej w to brnął. Prawda jest taka,że bałem się cokolwiek napisać. Czemu? Sam nie wiem? Czy to napady paniki i nie zdaję sobie z tego sprawy? Nieee…Wiedział bym o tym. Prawda? Mimo wielkich chęci ciężko mi coś zmienić,ale,ale…jednak powoli coś zmieniam. Czytam. Na nowo pozwalam sobie na podróże w wyobraźni. Książka jest jak narazie lekka i naprawdę dobrze napisana,a jest o najlepszym właścicielu,spokojnego hotelu Basilu Fawlty czyli sam John Cleese :) Tak czy inaczej…jest to krok do przodu ( nawet jeżeli jest malutki to i tak jest WIELKI ). Mimo to postaram się aktywniej działać bo coś mało tych zmian :)

29.07.2018 / 4 lata na Lian-yu

Witam każdego kto to przeczyta i kogo to zainteresuje. Nadal przebywam w czyśćcu. Dziś poczułem chęć do działania. Bardziej w sumie była to refleksja: "co ja robię?". Chciałem wszystko zmienić. Być kimś lepszym. Prowadzić chociaż blog. Zawiodłem. Zawiodłem samego siebie. Czuję się ciągle wszędzie jak za kare. Nic się nie zmienia. To moja wina. Moje lenistwo wygrało. Stałem się niczym sam Oliver Queen przed feralnym rejsem. Pije,trwonie pieniądze,uwodze,nierozwijam się. Odciąłem się od ludzi... ,udaje,że żyje. Ciągle liczę na cud. Na pieniądze,szczęście u boku pięknej kobiety,dzieci... Na chwile obecną ( po czterech latach ) nie mam nic. Po raz kolejny podejmuje rękawice i spróbuje zawalczyć o siebie. Zupełnie jak Tom Hanks w Cast away. Mam nadzieje,że starczy mi sił aby pokonać fale. Szkoda tylko,że nie mam przyjaciela przy sobie. Nawet Wilson był by pomocny...

29.07.2018 / 4 Lata Na Lian-yu